Terapia systemowa

Istnieje wiele szkół psychoterapii. Te najbardziej znane to: psychodynamiczna, poznawczo-behawioralna, Gestalt i systemowa. Każda z nich może być pomocna i o żadnej nie można powiedzieć, że jest nieskuteczna. Posługują się różnymi metodami i technikami, trwają dłużej lub krócej, ale celem wszystkich jest podniesienie komfortu życia człowieka, który wchodzi do gabinetu. Dlaczego ja wybrałam terapię systemową? Co jest w niej wyjątkowego?

Twórcy tej szkoły terapii wyszli z założenia, że każdy człowiek jest częścią wielu systemów. Sam jest systemem komórek, narządów, układów wewnętrznych nie tylko umożliwiających funkcjonowanie, ale samoodnawiających się, samoleczących się. Systemem niezwykłym i zagadkowym. Rodzimy się w rodzinach, których też jesteśmy częściami. Mamy swoje role, swoje struktury, sposoby komunikowania się, powiązania, koalicje itd. Jesteśmy częścią każdej grupy, do której przynależymy: klasy szkolnej, grupy przyjaciół, grupy zawodowej, grupy etnicznej, religijnej, wyznającej takie a nie inne poglądy polityczne itd. Całe nasze życie toczy się więc w różnych systemach. Jeśli ja jako jednostka zmieniam coś w sobie, nie pozostaje to bez wpływu na systemy, do których przynależę. Na moją zmianę one muszą jakoś odpowiedzieć. Odpowiedź ta może być różna. Mogą pójść za moją zmianą, a mogą ją odrzucić. Nie mniej nie mogą pozostać obojętne.

Ten pogląd, że jestem częścią jakiejś całości jest mi bliski. Nie wiążę go z żadną religią, żadnym konkretnym systemem filozoficznym. Po prostu czuję, że mam z nim po drodze.

Co jeszcze urzekło mnie systemowym spojrzeniu na psychoterapię?

Terapia systemowa nie jest terapią dyrektywną. Psychoterapeuta nie jest tu wszystkowiedzącym specjalistą, ale osobą, która umie wskazać drogę, zadać pytanie, uszanować trudność. Specjalistą jest tu klient. Bo kto jeśli nie on sam ma znać odpowiedź na pytania dotyczące jego życia? Psychoterapeuta stara się zachować neutralność i pokazać Klientowi system z pewnego dystansu. Z takiej odległości, z której zaczyna być widać rozwiązania.

Ja cenię wolność i autonomię. Trudno mi się przekonać do założenia, że ktoś może wiedzieć o mnie więcej niż ja sama. Nie chcę tego wymagać od innych. Dlatego wolę takie systemowe podejście do człowieka. Wolę, by każdy szukał odpowiedzi w sobie. Psychoterapeuta może mu towarzyszyć, ale nie może przejść drogi za niego. Nie może “podpowiadać”, bo nie wie.

Zaufanie. To też jest dla mnie ważne. W psychoterapii systemowej mogę zaufać Klientowi, że wie co dla niego jest dobre. Mogę razem z nim tego poszukać, ale ufam że On wie.

Optymalna różnica. Psychoterapia systemowa nie daje instrukcji. Kiedy patrzymy na problemy innej osoby, często znamy rozwiązania. Ktoś Cię zdradził – zostaw go, szef zleca Ci za dużo obowiązków – odmów mu, jesteś smutna – znajdź sobie zajęcie itd. Ale czyje i dla kogo są te rozwiązania? Jeśli rozwiązanie wymyślę ja, to ono jest moje i dla mnie. Jeśli znajdziesz je Ty – jest Twoje. I co ważne – nie musi być spektakularne. Nie musisz się rozwodzić, zmieniać pracy, przeprowadzać. Możesz to zrobić, ale możesz też dokonywać zmian powoli, w swoim tempie, może takich, a może innych, które przyjdą Ci do głowy po drodze. Niech ta Twoja zmiana będzie optymalna dla Ciebie. Może malutka, a może ogromna, przede wszystkim taka, jakiej potrzebujesz w tym momencie.

Bardzo lubię myśleć, że w procesie psychoterapii moich Klientów “może być tak albo tak”, mogą wybrać rozwiązanie, które ja bym wybrała, ale mogą wybrać zupełnie inne, takie na które sama bym nie wpadła. Nie da się przewidzieć, ale można podążać. Można obserwować i doceniać siłę, którą ma Człowiek, choć często sobie z niej nie zdaje sprawy.

Dlatego lubię ten nurt psychoterapeutyczny i dlatego go wybrałam.